Kolejny przepis na pyszną, obiadową sałatkę. Smakuje wyśmienicie zarówno na zimno jak i na ciepło;)
Składniki:
300 g makaronu
puszka tuńczyka w oleju
mieszanka warzywna: groszek, marchewka, kukurydza (po odsączeniu 280 g)
czerwona papryka
2 dymki/ ewentualnie pół cebuli
200g jogurtu naturalnego
2-3 łyżki gorącego bulionu warzywnego
Na sos:
ząbek czosnku
3 łyżki octu winnego
szczypta cukru
świeżo mielony pieprz
łyżeczka musztardy
2 łyżki oliwy/oleju
Przygotowanie:
1. Ugotować makaron wedle przepisu na opakowaniu
2. Obrać czosnek, pokroić w drobną kostkę i wymieszać z octem, solą, cukrem, pieprzem i musztardą. Ubijając dolewać oliwę.
3. Połączyć ugotowany makaron z sosem i pozostawić na 15 minut
4. Tuńczyka osączyć, podzielić na kawałki, jeśli nie jest rozdrobniony. Warzywa także dokładnie osączyć. Paprykę pokroić w małą kostkę, dymkę/cebulę drobno posiekać
5. Wymieszać jogurt z makaronem. Dodać przygotowane warzywa i tuńczyka. Wymieszać i pozostawić by składniki się "przegryzły"
6. Przed podaniem sałatkę przyprawić solą i pieprzem. Jeśli sos jest za gęsty wymieszać sałatkę z odrobiną bulionu warzywnego.
Smacznego!
piątek, 28 lutego 2014
czwartek, 27 lutego 2014
Daily outfit
Dzisiejszy strój jest dosyć klasyczny. Biel i czerń zadomowiły się u mnie na dobre. W takich połączeniach czuję się najlepiej. Ostatnio zaczęłam przekonywać się do spódnic - nigdy ich nie lubiłam. A tu proszę, Kasia zapyla w nich do pracy, na uczelnię i nawet do warsztatu samochodowego! A co - w końcu ktoś musi wymienić uszczelkę pod klawiaturą i zmienić olej (mój kochany mąż - chyba mogę już o nim tak mówić:P stwierdził, że nie ma na to czasu - w sumie nie dziwię mu się, ostatnio wraca z pracy po 19...) Z torebką nie rozstaję się od dawna - kupiłam ja w Holandii i nigdy nie przypuszczałam, że wytrzyma w idelanym stanie ponad 5 sezonów :) Kozaki, do samochodu oczywiście płaskie - w szpilkach i koturnach zmieniam biegi jak sierota;)
Ps uwielbiam ten krótki żakiet z pikówki <3
Spódnica: Cayman | marynarka kozaki, apaszka: nn | sweter: sh/diy | torebka: H&M
Ps uwielbiam ten krótki żakiet z pikówki <3
środa, 26 lutego 2014
Tłusty czawartek
Tłusty czwartek! Jakoś nigdy nie miałam wyrzutów sumienia po zjedzeniu 5 pączków. Wręcz przeciwnie słodkości pożeram z wielkim zapałem i mam gdzieś, że podobno cukier pójdzie mi w boczki. W końcu ćwicząc z Ewką wylewam z siebie siódme poty, więc pączki mi niestraszne:D Kalorie spalę w jeden dzień, a jak nie - przyjdzie mi prosić matkę naturę by zjedzone słodycze w końcu poszły w cycki, a nie biodra :)
Om nom nom...Już dzisiaj cieknie mi ślinka na myśl o jutrzejszym pączkowym szaleństwie! <3
Om nom nom...Już dzisiaj cieknie mi ślinka na myśl o jutrzejszym pączkowym szaleństwie! <3
poniedziałek, 24 lutego 2014
Mgiełka upiększająca Timotei
Ostatnie 10 dni upłynęło mi pod znakiem wyjazdów. Z Lublina do Przemyśla i z Przemyśla do Lublina (x3). Oficjalnie mam dość, chce przespać w swoim łóżku chociaż jeden, pełny tydzień. Podróże związane były z przygotowaniami do ślubu i wesela. Dzięki nim mamy już prawie wszystko załatwione: menu weselne (om nom nom), spisany protokół przedmałżeński, ustalony wygląd tortu itd... heh to już tylko dwa miesiące :))
Przechodząc do mgiełki, stosuję ją od dwóch tygodni. Włosy spryskuję przy każdej okazji: po umyciu, przed wyjściem z domu i w trakcie dnia :) Mega dużym plusem mgiełki jest to, że nie skleja i nie obciąża włosów. Poza tym prawie wszystkie "obietnice" producenta zostały spełnione, gdyż mgiełka ma nietłustą, nieobciążającą konsystencję, ładnie pachnie, zapobiega puszeniu się (początkowo ciężko było mi to stwierdzić, na moich kręconych włosach, ale po czasie widzę różnicę). Co do połysku i jedwabistego dotyku - producenta troszkę poniosła fantazja. Owszem włosy są miękkie (ale nie jedwabiste!), jednak nie błyszczą się tak jak się tego spodziewałam.
Generalnie mgiełkę oceniam na 4 z plusem. Pół punktu odejmuję za brak widocznego połysku, którego najbardziej spodziewałam się po produkcie "upiększającym".
Ogólnie polecam. Cena jest niska - 10 zł. Produkt na pewno krzywdy Wam nie zrobi. Odżywi włosy, bo zawiera olejek arganowy, migdałowy i ekstrakt z jaśminu. Opakowania nie oceniam, bo nie ma dla mnie żadnego znaczenia- ważne co jest w środku:)
Przechodząc do mgiełki, stosuję ją od dwóch tygodni. Włosy spryskuję przy każdej okazji: po umyciu, przed wyjściem z domu i w trakcie dnia :) Mega dużym plusem mgiełki jest to, że nie skleja i nie obciąża włosów. Poza tym prawie wszystkie "obietnice" producenta zostały spełnione, gdyż mgiełka ma nietłustą, nieobciążającą konsystencję, ładnie pachnie, zapobiega puszeniu się (początkowo ciężko było mi to stwierdzić, na moich kręconych włosach, ale po czasie widzę różnicę). Co do połysku i jedwabistego dotyku - producenta troszkę poniosła fantazja. Owszem włosy są miękkie (ale nie jedwabiste!), jednak nie błyszczą się tak jak się tego spodziewałam.
Generalnie mgiełkę oceniam na 4 z plusem. Pół punktu odejmuję za brak widocznego połysku, którego najbardziej spodziewałam się po produkcie "upiększającym".
Ogólnie polecam. Cena jest niska - 10 zł. Produkt na pewno krzywdy Wam nie zrobi. Odżywi włosy, bo zawiera olejek arganowy, migdałowy i ekstrakt z jaśminu. Opakowania nie oceniam, bo nie ma dla mnie żadnego znaczenia- ważne co jest w środku:)
czwartek, 13 lutego 2014
Liebster Blog Award
Zostałam nominowana przez Asię do nagrody Liebster Blog Award. Dziękuję za pamięć - jest mi niezmiernie miło:) Dzięki zabawie możecie dowiedzieć się kilku rzeczy o mnie, więc zapraszam do lektury - mam nadzieję, że wytrwacie (ha!) :)
1. Dlaczego postanowiłaś założyć bloga?
Często przerabiam różne
rzeczy (typu ubrania, stare meble), lub tworzę coś od podstaw. Pomyślałam, że
fajnie będzie się dzielić swoimi „wyczynami” na blogu, dodatkowo pisząc coś o
sobie. Blog to raczej miła odskocznia od codziennej rutyny.
2. Gdybyś miała urodzić się ponownie, to jakie
miasto/kraj/państwo/kontynent by to było? I dlaczego?
Chorwacja, najlepiej w
regionie Dalmacji Środkowej <3 Piękna pogoda, krajobraz i cudowne morze!
3. Jeśli odwiedzasz blog blogerki, której jeszcze nie
znasz, czy szata graficzna jest dla Ciebie ważna i to ona głównie zachęca (na
pierwszy rzut oka) Cię do dalszego obserwowania?
Zdecydowanie zwracam uwagę na
tego typu sprawy. W pracy często mam do czynienia z projektami graficznymi i
cenię sobie, gdy wygląd bloga jest minimalistyczny, przejrzysty, ale oczywiście
nie nudny.
4. Wymarzona współpraca z firmą, to?
Rzetelne i profesjonalne
podejście do osoby mającej recenzować/ testować produkt, które nie jest nastawione
jedynie na sprzedaż, ale szerzy pozytywny wizerunek samej marki i blogera. Gdybym
mogła przetestować zestawy malarskie (pędzle, ołówki, płótna) byłabym
wniebowzięta <3
5. Na co szczególnie zwracasz uwagę u mężczyzny, kiedy
widzisz go po raz pierwszy w życiu?
U mojego narzeczonego, gdy
zobaczyliśmy się 8 lat temu najbardziej zwróciłam uwagę na przystojną twarz –
nie oszukujmy się zadbane i ładne ciało jest pierwszą rzeczą, którą oceniamy
podczas kontaktu wzrokowego.
6. Najdroższy kosmetyk, który kupiłaś w swoim życiu?
Chyba Elancyl – serum
antycellulitowe. Za 250 ml zapłaciłam ok. 170 złotych.
7. Jaką wartość cenisz sobie najbardziej w życiu?
Miłość
8. Czy wyjście bez makijażu jest dla Ciebie problemem?
Niekoniecznie. Idąc do Groszka
w dresach nie nakładam tony tapety. Jednak wychodząc gdzieś „dalej”, lub z kimś
niemal zawsze mam podkład, pomalowane rzęsy i kreskę na oku. Ale raczej nie
jestem zwolenniczką mocnego makijażu:)
9. Co sądzisz o masowych, wyidealizowanych i przechwalających
się Youtuberkach?
Nie mam zdania - nie oglądam
ich. Jednak słysząc obiegowe opinie o nich mam wrażenie, że chyba konsumpcjonizm troszkę
zawładną ich życiem. Choć niektóre dziewczyny robią naprawdę świetną robotę
prowadząc swoje programy( np. Maxineczka - jedyna, którą śledzę), dlatego uważam, że nie ma co wrzucać wszystkich do
jednego worka i negatywnie ich oceniać
10. Twoja pasa/ ukryty talent, to?
Malarstwo, zdecydowanie. I to
nie takie ukryte :)
11. Czy bierzesz udział w rozdaniach na blogach? (Jeśli
tak, to zapraszam na moje rozdanie :)
Raczej nie:)
wtorek, 11 lutego 2014
Zaproszenia ślubne
Wybór zaproszeń ślubnych nie był trudny, ale długotrwały.
Przejrzenie wszystkich stron na allegro oferujących zaproszenia zajęło mi kilka
godzin, ale poszukiwanie opłaciły się – zamówiliśmy zaproszenia idealne.
Podczas poszukiwań postawiłam sobie jasny cel – chciałam żeby
zaproszenia miały:
- niestandardowy format,
- były eleganckie, ale bez przesady,
- były ręcznie robione.
Ostatecznie wybraliśmy (wybrałam? - Mój S. jest jakoś mało
zaangażowany w tego typu sprawy – jak dla mnie nawet spoko, bo mogę wybrać co
zechcę i tylko poprosić o akceptację, która zawsze jest pozytywna) zaproszenia
koronkowe, które fakturą i kolorem korespondują z moją sukienką i motywem
przewodnim naszego wesela:)
Jak się Wam podobają?
poniedziałek, 10 lutego 2014
Domowe leniuchowanie i nowości
Od czwartku jestem w domu - u mamy:) Postanowiłam ostatnią
przerwę semestralną w życiu wykorzystać na całkowite
leniuchowanie. Stąd mój przyjazd do domu i 5 dni
wolnego od pracy:). Mam tez dla Was kilka nowości, które czekały
na mnie w domu i włosowe specyfiki upolowane na promocji.
Bag - Kazar
Torebka z Kazaru <3 Piękna, idealna i... nie moja:) Kupiła ją sobie moja mama, ale stwierdziła, że będziemy się nią wymieniać i na pierwsze dwa tygodnie mogę traktować ją jak własną. Ach te mamy :D
W końcu dotarły do mnie fioletowe szpilki z Blink'a. Jak się
pewnie domyślacie (lub nie) będą to moje ślubne buty, bo
wszystkie białe modele, które widziałam kojarzą mi się z
komunią. Poza tym taki energetyczny kolor urozmaici z pewnością
biel sukienki i jak dla mnie będzie wyglądał super. Zastanawiałam
się nad wyborem rozmiaru, ale w końcu kupiłam 37- i dobrze. 38 nad
którym rozmyślałam przez 1,5 godziny okazał by się za duży i
musiałabym zwracać paczkę.
Kupiłam 3 po 1,90 za sztukę. Dwie
wydają się być całkiem spoko, zwierają w składzie olej
makadamia, olej kokosowy i olej arganowy. Ciekawe połączenie,
zastanawiam się tylko, czy nie obciążą mi za bardzo włosów.
Przetestuję, to napiszę co i jak:). 3 maseczka jest do włosów
suchych i zniszczonych. Niestety w sklepie nie doczytałam składu, w
którym znajduje się ekstrakt z henny. Bardzo lubię mój kolor
włosów z jaśniejszymi końcówkami i za nic na świecie nie
chciałabym, żeby zmienił się on w jakiś inny - dlatego dla
świętego spokoju wyrzuciłam maseczkę do kosza, żeby mnie nie
kusiła.
Mgiełka upiększająca Timotei
Z olejkiem arganowym, migdałowym
i ekstraktem z jaśminu. Producent obiecuje po zastosowaniu piękne,
błyszczące włosy - czy tak jest? Jeszcze nie wiem, ale wkrótce
dam znać jak spisała się na moich włosach.
PS Jaki kolor butów wyświetla się Wam na monitorze? U mnie na
jednym jest piękny fioletowy (zgodny z rzeczywistym), a na drugim chabrowy:/
wtorek, 4 lutego 2014
Ślub w kolorze fioletu
Zostały nam niecałe 3 miesiące do ślubu. Im bliżej ceremonii
tym coraz częściej śni mi się jakaś wpadka na weselu... Coś okropnego! Też tak
miałyście przed swoim ślubem? Koleżanki mówiły mi, że noc przed miały totalnie nieprzespaną z nerwów. Z kolei moja mama była tak zajęta przygotowaniami, że zasnęła jak
kamień z powodu zmęczenia. Nie zastanawiając się zbyt długo – chyba wolę
wariant mojej mamy:)
Wracając do wesela – wspólnie z S. podjęliśmy decyzję, że motywem
przewodnim będzie fiolet i lawenda z niewielkim akcentem w postaci fuksji–
myślę, że takie połączenie będzie eleganckie, ale też energetyczne. Co
myślicie?
Piękne bukiety, chyba poproszę nasza florystkę o zrobienie podobnych. Na okrągłych stołach będą wyglądały obłędnie!
Bukiet po prawej skradł moje serce <3
A to mój kolaż stworzony z elementów, które wybraliśmy
niedziela, 2 lutego 2014
Kac morderca
...zawitał dziś do mojego domu. Właściwie wprosił się, bo nikt go tu nie
chciał, ale cóż takie są skutki...
Mieliśmy wczoraj spotkać się ze znajomymi. Nic z tego nie wyszło, więc jak przystało na przyszłe małżeństwo spędziliśmy miły wieczór we dwoje. Z pizzą, 5 sezonem House'a (oglądamy już po raz drugi - kocham ten serial) winem i sokiem o smaku mohito <3 . Było pysznie, zabawnie i upojnie. A jako, że ja do często pijących nie należę, mohito uderzyło mi do głowy szybciej niż myślałam (sierota). Później poszło już z górki... śmiechy, hihy, helikopter w mojej głowie i słodki sen - przerwany nad ranem bólem brzucha, bolącą głową i suszą w ustach. No to sobie pospałam - pomyślałam, ale mój kochany mąż zrobił mi miętową herbatę, która okazała się być zieloną z cytryną - nieważne, pomogła na brzuch:) Obyło się bez modlitw go sedesu, brzuch na obecną chwilę odpuszcza, wiec chyba i kac morderca powoli odchodzi, wesoło machając rączkami. Nie odmacham mu, bo mam uraz do mohito chyba aż do wesela...
To miłej niedzieli moje drogie! Uciekam przytulać się do kołdry i wypić gorący kubek. Paaaaa
Mieliśmy wczoraj spotkać się ze znajomymi. Nic z tego nie wyszło, więc jak przystało na przyszłe małżeństwo spędziliśmy miły wieczór we dwoje. Z pizzą, 5 sezonem House'a (oglądamy już po raz drugi - kocham ten serial) winem i sokiem o smaku mohito <3 . Było pysznie, zabawnie i upojnie. A jako, że ja do często pijących nie należę, mohito uderzyło mi do głowy szybciej niż myślałam (sierota). Później poszło już z górki... śmiechy, hihy, helikopter w mojej głowie i słodki sen - przerwany nad ranem bólem brzucha, bolącą głową i suszą w ustach. No to sobie pospałam - pomyślałam, ale mój kochany mąż zrobił mi miętową herbatę, która okazała się być zieloną z cytryną - nieważne, pomogła na brzuch:) Obyło się bez modlitw go sedesu, brzuch na obecną chwilę odpuszcza, wiec chyba i kac morderca powoli odchodzi, wesoło machając rączkami. Nie odmacham mu, bo mam uraz do mohito chyba aż do wesela...
To miłej niedzieli moje drogie! Uciekam przytulać się do kołdry i wypić gorący kubek. Paaaaa
Subskrybuj:
Posty (Atom)